DŹWIĘKI, ZA KTÓRYMI TĘSKNIĘ

DŹWIĘKI, ZA KTÓRYMI TĘSKNIĘ Nie, to nie będzie tekst o tęsknocie do czasów sprzed Obłędu, który teraz obserwujemy na co dzień. Nie będzie to tekst o tęsknocie do festiwali, r...

4 years ago, comments: 15, votes: 144, reward: $6.84

DŹWIĘKI, ZA KTÓRYMI TĘSKNIĘ




Nie, to nie będzie tekst o tęsknocie do czasów sprzed Obłędu, który teraz obserwujemy na co dzień.

Nie będzie to tekst o tęsknocie do festiwali, rave'ow czy klubowych rozmów. Nie będzie o kafejkowym szumie, ani o śmiechu przyjaciół w parkowych alejkach.

Nie i nie.
W ogóle nie o tym.
(..)

Trzy, (cztery?) miesiące temu, napisałam post na temat "Najbardziej Znienawidzonego przeze mnie dźwięku".
Nie był to wesoły tekst, oj nie; choć Dziś - w okolicznościach, jakie mamy w głównych wiadomościach, i na pierwszych stronach gazet - tekst ten brzmi jeszcze mocniej.

Pytałam Was wówczas, jakie dźwięki dolatują Was zza Waszego okna.
Czy je w ogóle dostrzegacie? Czy stanowią jedynie takie, nieistotne tło waszej codzienności?
A może jednak mają one dla Was znaczenie?
Które z nich lubicie najbardziej, a które najmniej?

Może są takie, na które wyczekujecie, (jak np. ja na pierwsze śpiewy wiosennych ptaków?)
Albo, które z nich wywołują w Was dreszcze, (np. dźwięki odśnieżania, czyli szurania szuflą po asfalcie? Lubicie?)

Były tam także Wasze śliczne, (często dojmujące) odpowiedzi 💜.
Zerknijcie proszę do tamtego wpisu, jeśli tam nie byliście.




TRZY DŹWIĘKI - TRZY OBRAZKI

Dziś podzielę się z Wami dźwiękami, za którymi tęsknię, ale których już od lat Nie słyszałam.
I pewnie już nie usłyszę.
Bo to dźwięki z głębokiego, półsennego dzieciństwa.
Dźwięki na styku zacierających się wspomnień..

Będzie sentymentalnie!


fullsizeoutput_390b.jpeg



TRZEPAK

Od jakiegoś czasu mieszkam w Stanach.
Tęsknota ma tu wiele twarzy.
Jedną z nich jest sentyment za obrazkami, których tu nie ma - bo nie ma.
Po prostu.
Bo to inny kraj; z inną architekturą, urbanistyką, gospodarką, historią, kulturą, rozrywką i.. takimi różnymi naleciałościami :D.
Nooo, jak to się mówi, inna mentalność chłopa.

Pewnego razu, gdy byłam w pracy, zaczął dobiegać mnie przedziwny jednostajny dźwięk.
Środek dnia, środek miasta - a tu nagle taki regularny, trudny do zidentyfikowania, jakby głuchy pogłos.
Co to, co to?!
Śmieszne, ale zamarłam. Przerwałam rozmowę z klientem. Zastygłam w odczuciu i wrażeniu.
Cóż to za dźwięk? Co on mi przypomina? Czemu się miło kojarzy?

Chwilę to potrwało, zanim mój umysł przetrawił dane i wysunął z okienka odpowiedź:

Przecież to odgłos trzepanych dywanów!!
Uhuhu hu.

Wzruszyć się dźwiękiem trzepanych dywanów - no to już trzeba być chyba zboczonym 🙈.


fullsizeoutput_38d9.jpeg

Na swoje usprawiedliwienie powiem, że wszystkie! z tych dźwięków są dziwne, bo ja jestem dziwna 😛.
Wszystkie są dziwne, nietypowe i pochodzą ze starożytności.
Zapadły gdzieś tam w moją dziecięcą pamięć i przywołują wspomnienia sprzed wieków.

Są wytęsknione, bo dawno nie spotkane.
Nikt już dziś nie trzepie dywanów, prawda?
Tu nawet trzepaków nie ma! Krejzi, nie?
Co za kraj!

Dziś mamy czasy kosmicznych odkurzaczy, chemicznych pralni i ślicznych, drewnianych, gładkich podłóg.
No.



WYCIECZKA (PRZED)SZKOLNA

IMG_1456.JPG



Innym razem, zatęskniłam za specyficznym gwarem dziecięcej wycieczki.
Maszerujących pod oknami mojego bloku, trzymających się za ręce przedszkolaków.
Odgłosem roześmianych dzieci.

W Krakowie, gdzie spędziłam całe dzieciństwo, mieszkałam na czwartym piętrze w długim bloku przy pewnych alejkach.
Nierzadko dobiegały mnie śmiechy i okrzyki dzieciaków, które w parach szły na jakąś wycieczkę, bądź po prostu - były zabierane przez nauczycielki do parku.

Kolorowa, szumiąca/szemrząca (rozłażąca się w różne strony i zagarniana do kupy) Stonoga.

Nawoływania, poszturchiwania, upominania.
Płacz, śmiech, marudzenie, ponaglanie, lament, entuzjazm i radość.
Wszystko tam było, w tych dziecięcych szeregach.

"A ja nie chcę iść z Zosią!!",
"Czy ktoś widział Andrzejka?",
"Pszepani, a ja mam nowy chlebak!"
"Madziu, nie kop Pawełka",
"Ustawcie się!",
"A Marcin pluje, ja widziałem!",
"Nie no, ja z nimi zwariuję!",
"W parach, mówiłam, w parach"!

Jeszcze przez jakiś czas dało się słyszeć za oknem podobnego typu zdania, aż powoli dźwięki te oddalały się i cichły.
Stonoga znikała za rogiem ulicy, i nastawała cisza.


IMG_1449.JPG

No niestety, już od dawna nie widuję takich obrazków.
Dzieci pozamykane są w szkołach, z ochroną przed budynkiem; mają strzeżone przyszkolne place zabaw.
Bywają zabierane na jakiś spektakl, film czy koncert, ale jedynie szkolnym autobusem i pod czujną eskortą opiekunów i nauczycielek.
Żadne tam włóczenie się po ulicach, żadne łażenie po osiedlach i snucie się parkach.

A po szkole, wolny czas dzieci spędzają najczęściej we własnych domach, w towarzystwie kolorowej i migoczącej elektroniki.
Zwłaszcza teraz. Bo wiecie. Kwarantanna.
Ale nie o tym.


MLECZARZ


IMG_1383.JPG




Ostatni obrazek, jaki Wam tu "naszkicuję", będzie dotyczyć wspomnienia najbardziej rozmazanego i niejasnego.

Brzdąkające o siebie butelki mleka, szuranie po ziemi całych kontenerów z mlekiem - to kolejny dźwięk, który kojarzę z głębokiego dzieciństwa.

Jako dzieciak, (który budził się bardzo wcześnie, albo późno zasypiał), mam w pamięci różne historie, które wydarzały się ciemną nocą na moim osiedlu.

Mleczarnie, piekarnie, drukarnie, transport dostawczy, pogotowie ratunkowe, służby specjalne i wiele wiele innych branż, zatrudnia pracowników, którzy zaczynają pracę bladym świtem, albo wstają wtedy, gdy inni kładą się spać.


IMG_1382.JPG

Pamiętam jak przez mgłę te poranne dźwięki; brzdęk butelek, ruch na klatce schodowej, pierwsze otwieranie drzwi, podmianka butelek pełnych na puste, czy odwrotnie.
(Być może część z tych wspomnień to skojarzenia z filmów, ale zawsze :)




WSPOMNIENIOWE, ZWYKŁE DŹWIĘKI

Proszę napiszcie, czy Wy też macie takie swoje pozytywne wspomnienia wywołujące dreszcze, albo chociaż jakieś miłe skojarzenia?
Dźwięki, za którymi tęsknicie?
Obrazki, do których chcielibyście chociaż na chwilkę wskoczyć?

Na pewno!
Przecież każdy ma jakieś dzieciństwo za sobą 🍭.


IMG_1533-1.jpg

Ja takich obrazków mogłabym wymienić więcej, ale dziś przyszły mi do głowy właśnie te..




NA KONIEC

Czy przypominacie sobie jakąś produkcję (film, piosenkę, teatr, kabaret), w którym występowałby którykolwiek z tych trzech elementów, czyli: trzepak, mleczarz lub przedszkolaki idące w parach?

Uprzejmie proszę o wiadomości.

W mojej pamięci zachował się mleczarz z "Krótkiego filmu o miłości" (genialnego Krzysztofa Kieślowskiego).





No i, rzecz jasna Tewje Mleczarz.
(..)



ŹRÓDŁA FOTEK:
-retro.pewex.pl
-nowahistoria.interia.pl
-ilustracja z książki:
"Tola w przedszkolu", Anna Włodarkiewicz
-swiatseriali.pl
-alternatywy4.net "Alternatywy 4"
-demotywatory