Jak mam nazwać, jak mam opisać,
To co we mnie gdzieś w głębi się dzieje?
Suchych liści szelestem pod nogą,
Czy snem dziwnym co rankiem się dzieje?
Nie pamiętam ani jednego słowa z tekstu.
Pamiętam jedynie wrażenie.
Jak we śnie.
Jak w filmie, z którego zabieramy dla siebie jedynie odczucia. Odczucia, czasem nasze subiektywne wrażenia, nawet nie mające nic wspólnego z samą fabułą. Czy to nie przedziwne?
To zawsze ma podobny przebieg.
Długi, 13-godzinny lot, kłębowisko myśli, obawa, nadzieja.
Powrót do Rodzinnego Domu, do Krakowa.
Mój Kraków, wiadomo.
Najpierw Dom.
Tu pokój, tam łóżko, kawa w szafce po prawej, czerwone czereśnie w miseczce. Mieszkałam tam tyle lat.
Brat, którego nie ma, a Jest.
Zawsze tak samo.
Strzał prosto w Serce, nieważne jak długa byłaby tym razem przerwa pomiędzy moimi polskimi Wakacjami.
Nie sposób się przygotować, oswoić, przyzwyczaić.
Jego Brak, tak dotkliwy, tak realny.
dwie "zabawne" fotki,
w których Maluch ma być punktem odniesienia
Jak może kogoś tak namolnie i niezmiennie Brakować?!
Ech, nudny już jesteś z tym swoim brakiem, Braciszku.
Jakby w Dywanie Świata, zabrakło Twojego splotu i, od tego czasu, już coś tu się mocno Nie zgadzało.
Następnie Rodzice.
Jak dobrze, że są, że nadal mają siebie.
Coraz mniejsi, skurczeni, zgarbieni, zszarzali.
Kolejne Strzałki wbijane w serce.
Te małe, drobne niedociągnięcia, niedoniesienia, drżenia rąk, rynienki dla łez, zapominanie, zadziwienie, rozdrażnienie, starzenie.
Ale w oczach nadal miłość.
Gdzie mi tam w Kraków.
Później Osiedle, to bliższe i dalsze.
Bo lubię wracać tam, gdzie byłam, pod ten balkon pełen pnących róż, na uliczki te, znajome tak.
Pierwsze nieodbierane wiadomości od przyjaciół.
Oswajanie przestrzeni, biegowego samochodu, dojazdów, parkingów, ulic i obwodnic, których kiedyś nie było.
I tyle nowych drzew, altanek i ŁAWEK.
Już jest lepiej.
Coraz lepiej. Znajomiej. Bardziej swojsko.
Dawne struny drgnęły, są, nikt ich nie zabrał, nie ukradł, nie przepadły, ocaliły się też we mnie.
Wreszcie Kraków.
Mój Kraków.
Najpierw samotnie, później z Synem, na końcu z Przyjaciółmi.
Powoli się rozkręcam i zaczynam dopuszczać do siebie ludzi.
Przyjaciół, Krewnych i Znajomych Królika.
Oraz Ludzików całkiem nowych, ale tylko tych, na których mam ochotę i siłę 💚.
Ścisła selekcja, bo stan mojego społecznego wycofania jest spory.
Pierwsze Spotkania. Pierwsze Rozmowy.
Nadrabianie zaległości, śmiech, wspomnienia, aktualizacje, łzy.
Sprawy bieżące, nowinki, problemy stare i zardzewiałe, świeże rany, nowe dzieci, obiady, rozwody, przemijanie, zwierzanie, zaufanie.
Coraz mocniej i głębiej.
Pomiędzy spotkaniami nadal Kraków.
Łapczywie i chciwie. Bo czasu coraz mniej.
Jak Cię nazwać, jak mam opisać?
Jakim słowem do Ciebie się zwrócić?
Czy list długi do Ciebie wysłać?
Co nie dojdzie i do mnie nie wróci?
I jeszcze ta miłość niezłomna, co się nie zestarzała.
Cały Kraków nią pachnie.
Wyziera ona z każdej ulicy, z każdego zaułka i z każdego schodka.
Tyle kolorowych, mydlanych baniek wspomnień, zawieszonych na tym i tamtym drzewie.
Ponad niejedną ławką.
Dla Słów, które usłyszałam w tym roku, warto było przyjechać.
Warto dla nich żyć i szkoda umrzeć 🖤.
Nie jem, nie śpię. Nie mam czasu.
Przeżywam i ledwo nadążam przyswajać.
Intensywnie i mocno.
Endorfiny, feromony, wzruszenie.
To co siejesz, wzejdzie.
Nie musisz zadawać sobie trudu, by nazywać to po imieniu.
Po owocach to poznasz.
Więcej zaufania w Bliskich, Oni jednak pamiętają kim jesteś.
Znalazło się też miejsce na wyjątkowych ludzików z HIVE.
Dziękuję za każde spotkanie, czas, śmiech, rozmowy, wypite winko.
Dziękuję tym, którzy dotarli (@wadera, @gandalf, @foggymeadow, @hallmann, @czaszi, @suchy, @michalx2008x, @grigorijj, @szmulkberg),
oraz tym, którzy nie dotarli, chociaż bardzo chcieli.
Mądrych i interesujących ludzi mamy na Hive, tyle Wam powiem.
Każdy ze swoim światem, swoją pasją.
Można ciekawie porozmawiać, posłuchać, zakwestionować. Każdy ma coś do powiedzenia.
Ludzie z poczuciem humoru i mający swoje zdanie. Myślący i wyjątkowi.
Fajnie, że tu jesteście.
Zielony Robaczek, który przeskoczył z palców Waderki na moje ramię.
Towarzyszył nam jakiś czas, więc ma swoje zdjęcie.
Znowu odchoruję tę Polskę.
Tyle rozmów, zwierzeń, powierzonych myśli..
Wspomnień przywołanych.
Drgające struny buzują mi w głowie.
Może nic się nie zdarzyło?
Może wszystko wymyśliłam?
Może tylko sen, sen, sen pozostał?
Który przybrał Twoją postać?
Mój Kraków z jego rytmem, chorymi płucami, zaułkami, zapachami.
Czuję się jakbym się znowu zakochała, i właśnie musiała odejść.
I ktoś znowu złamał mi moje młode/stare serce.
Ciężkie jest to życie w rozdarciu 💔.
Każdy powrót do domu rodzinnego to jak grzebanie w dawnej ranie.
Wracam do Stanów, bo tu mam już własny dom.
Dom, pracę, rodzinę. Sklepy, parki, codzienność, ulubione miejsca.
Ale po powrocie tutaj - też już czuję się obco.
Wstaję w nocy i nie wiem gdzie jestem.
Które drzwi są do łazienki, a które prowadzą na schody.
Jak nie rozbić sobie otumanionej głowy.
I to wieczna niepewność: gdzie i jak żyć?
Czasem jest mi lepiej, gdy rozłąka jest dłuższa, albo gdy wcale tam nie wracam. Człowiek wchodzi w swoje utarte koleiny i na co dzień nie zastanawia się nad przeszłością.
Mniej boli, bo kwestie się zasklepiają.
W Krakowie wszystko mi przypomina o mojej pozostawionej tożsamości. Kim byłam, a kim jestem.
Niby wiadomo: jestem ciągle ta sama, ale jednak inna, dojrzalsza, zastygła, zacięta (jak zacięta płyta) w rutynie codzienności.
A tam, w Krakowie mam najwierniejszych Przyjaciół, korzenie, siebie z lat młodzieńczych, motyle w brzuchu, zapachy i smaki.
Swoje odbicie w szybie i w oczach Bliskich Ludzi.
Tu jestem matką, jestem odpowiedzialna i dorosła, ale mało kto mnie tu tak naprawdę zna.
Ameryka.
MOŻE PISAĆ TO PALCEM NA WODZIE..
(Kompozytor: Krystyna Prońko
Autor tekstu: Małgorzata Maliszewska)
Jak Cię nazwać i jak Cię opisać?
Jakim słowem do Ciebie się zwrócić?
Czy list długi do Ciebie wysłać?
Co nie dojdzie i nigdy nie wróci?
Może myślą w samotnej godzinie
Gdy wiadomo, że nie może być gorzej?
Może groszem rzuconym na rogu
Może pisać to palcem na wodzie?
Jak mam nazwać i jak mam opisać,
To co we mnie gdzieś w głębi się dzieje?
Suchych liści szelestem pod nogą,
Czy snem dziwnym co rankiem się dzieje?
Wielka sprawą czy myśli gonitwą,
Że tam kiedyś, że gdzieś, że być może..
Może trzeba zapomnieć to wszystko?
Może pisać to palcem na wodzie.
Może nic się nie zdarzyło?
Może wszystko wymyśliłam?
Może tylko sen, sen, sen pozostał?
Który przybrał twoją postać?
Jak Cię nazwać i jak mam opisać?
Jakim słowem do ciebie się zwrócić
Czy list długi do Ciebie wysłać?
Co nie dojdzie i do mnie nie wróci?
Wielką sprawą czy myśli gonitwą?
Że tam kiedyś, że gdzieś, że być może..
Może trzeba zapomnieć to wszystko
Może pisać to palcem na wodzie.
Wakacje się skończyły.
WSZYSTKIE FOTKI SĄ MOJE
W serii "Mój Kraków" dotychczas ukazały się:
"Mój Kraków #1"
"Mój Kraków #2"
"Mój Kraków #3"
"Mój Kraków #4"
"Mój Kraków #5"
"Mój Kraków #6"