ŚLEPE PORANKI
Kto zaprzeczy, że najważniejsze w życiu, to posiadać trzeźwe spojrzenie na świat?
Budzicie się, przecieracie zaspane oczy.
I co dalej?
Jakie są Wasze pierwsze kroki? Dokąd prowadzą? Do okna? W stronę ekspresu do kawy? Do łazienki?
Dobrze, ale jak trafić do łazienki, nie widząc gdzie się idzie?
Oczywiście, są i pozytywy bycia ślepym jak kret.
Nie widzisz też złych rzeczy, bo nic nie widzisz :D
Pokój dziecka lśni czystością, w lustrze jesteś piękny i młody, a świat wokół Ciebie to kolorowa, sympatyczna i rozmazana plama.
Niestety, taki stan nie powinien trwać zbyt długo.
Życie w fikcji, na dłuższą metę nie jest zdrowe.
I przychodzi taki moment poranka, w którym trzeba sprostać wyzwaniu, i na swoje kaprawe oczy krótkowidza - założyć soczewki.
WIDZĘ KSZTAŁT RZECZY W ICH SENSIE ISTOTNYM
Jest taki niezwykły utwór Jacka Kaczmarskiego, w brawurowym wykonaniu Jacka Bończyka.
Zerknijcie na ten wykon, i proszę, wsłuchajcie się w ten - ciężki od znaczeń - Tekst Moralnego Niepokoju.
Dziś, dysponuję identycznym okiem, jak Pan Jacek.
Wiosno, dziękuję.
AUTOPORTRET WITKACEGO
Jacek Kaczmarski
"Patrzę na świat z nawyku,
Więc to nie od narkotyków,
Mam czerwone oczy doświadczalnych królików.
Wstałem właśnie od stołu,
Więc to nie z mozołu.
Mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów.
Słucham nie słów lecz dźwięków,
Więc nie z myśli fermentu,
Mam odstające uszy naiwnych konfidentów.
Wszędzie węszę bandytów,
Więc nie dla kolorytu,
Mam typowy cień nosa skrzywdzonych Semitów.
Widzę kształt rzeczy w ich sensie istotnym,
I to mnie czyni wielkim oraz jednokrotnym,
W odróżnieniu od was, którzy - Państwo wybaczą -
Jesteście wierszem idioty, odbitym na powielaczu.
Dosyć sztywną mam szyję,
I dlatego wciąż żyję,
Że polityka dla mnie to: w krysztale pomyje.
Umysł mam twardy jak łokcie,
Więc mnie za to nie kopcie,
Że rewolucja dla mnie to czerwone paznokcie.
Wrażliwym jest jak membrana,
Zatem w wieczór i z rana,
Trzęsę się jak śledziona z węgorza wyrwana.
Zagłady świata się boję,
Więc dla poprawy nastroju,
Wrzeszczę jak dziecko, w ciemnym zamknięte pokoju.
Ja bardziej niż wy jeszcze - krztuszę się i duszę.
Ja częściej niż wy jeszcze - żyć nie chcę, a muszę!
Ale tknąć się nikomu nie dam,
i dlatego:
Gdy trzeba będzie, Sam odbiorę światu Witkacego."
Focia zrobiona pewnego poranka kalkulatorem.