Wiosna jaka jest - każdy widzi.
Ta moja, za oknem, nie imponuje bujnością.
Wszystko tu u mnie w tym roku jakieś niemrawe, opóźnione w rozwoju, karłowate.
Ale nic to. Niech żywi nie tracą nadziei.
Opatuleni w szaliki i czapki, w rękawicach, mufkach i goglach, wybraliśmy się z moją rodzinką do naszego ulubionego parku, wybraliśmy się szukać Wiosny.
Oto moja krótka fotorelacja z naszego spaceru. Kilka chwil uchwyconych z różnych godzin tego wiosennego dnia :)
(po lewej samolot do Polski)
(teraz lepiej go widać?)
(a tu Ktoś inny. widzicie GO? Naszego Naturalnego Satelitę?)
Trzymajcie kciuki za moja Wiosnę. Osobiście czekam na nią cały rok, pomimo alergii na kwiatowe pyłki, kataru, łez i opuchniętych oczu.
Z naszego spaceru wróciliśmy szczęśliwi, zmarznięci, z jakimś trawskiem w uszach i za kołnierzami, bo wiało jak w kieleckim.
Mój syn dodatkowo miał w kieszeniach jeszcze żwir, kamienie i szyszki. Naprawdę mocno wiało.
Ale PEŁNIA była mega!